Ostatnio próbuję mobilizować się z tajniakiem, aby go wreszcie skończyć, jednak idzie mi dość ciężko. Staram się więc codziennie siadać nad konturami w tajniaku, a potem zabieram się chociaż na chwilę do skarpety, która wisi u mnie już dwa lata na tamborku :) Pierwsza wzmianka na blogu o skarpecie jest z 31 grudnia 2015 roku! Bardzo chciałabym w te święta już mieć skarpetę gotową, jednak jest ona tak pracochłonna, że mam małe szanse na jej ukończenie.
Mając jednak nauczkę z konturami przy tajniaku, zabrałam się w weekend za kontury w skarpecie. Nie chciałabym postawić ostatniego krzyżyka i rzucić pracę w kąt z powodu braku natchnienia na kontury. Dlatego teraz próbuję nadgonić wszystkie kontury w skarpecie, które okazują się bardzo przyjemne do wyszywania (nie to co Tatty Teddy!).
Mam nadzieję, że niedługo pokażę znowu postępy prac :)
Piękna będzie :)
OdpowiedzUsuńBedzie cudna. Tez wole robic kontury na biezaco! Pozdr.
OdpowiedzUsuńSkarpeta będzie śliczna! Kontury zawsze staram się robić na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńCudna skarpeta, coraz jej więcej!
OdpowiedzUsuńKontury robione na bieżąco na pewno tak nie męczą :) A skarpety coraz więcej, do świąt na pewno zdążysz :)
OdpowiedzUsuńSkarpeta coraz fajniej wygląda :)
OdpowiedzUsuńAwesome blog, i always enjoy & read the post you are sharing!
OdpowiedzUsuńThank for your very good article...!
บุนเดสลีกา