Ostatnio przeglądając szufladę z haftami zaczęłam się zastanawiać ile leży tam haftów, do których nie zaglądałam dłuższy czas. Postanowiłam odświeżyć więc Tęczową Różę, którą ostatni raz prezentowałam na blogu pół roku temu! Widać, że konsekwencja nie jest moją mocną stroną.
Poukładałam sobie całą potrzebną mulinę w nowo zakupionym pudełeczku (mieści mniej bobinek niż normalne pudełko) i zabrałam się ochoczo do pracy. Już nie pamiętałam jak szybko i prosto przybywa tu krzyżyków. A kolory są cudowne!
Ostatnio widać było tyle:
A tak wyglądają postępy:
Piekny haft-)
OdpowiedzUsuńBędzie piękna róża.
OdpowiedzUsuń