poniedziałek, 30 maja 2016

Pierwsza zakładka

Mało ostatnio na blogu pokazywałam krzyżyków, bo przy zakładkach wolałam pokazać efekt końcowy. Tym razem w SAL'u zorganizowanym przez Adriannę tematem przewodnim zostały:


Pomysłów na ornamenty miałam mnóstwo, ale jak tylko zaczęłam szukać wzoru, który stanowiłby bazę dla mojego pomysłu, nic nie wpadło mi w ręce. Przeglądałam chomika i pinterest wzdłuż i wszerz, ale pomysłów jak na lekarstwo. Wreszcie dorwałam się do jakiegoś wzoru zakładek, gdzie od razu była zakładka na ornamenty i z motylkiem. W pierwszej kolejności zabrałam się za zakładkę z ornamentem, gdyż wydała mi się bardziej pracochłonna, mimo że używa się tu tylko dwóch kolorów. Nawet się ucieszyłam, bo do zakładek chcę zużyć mulinę Ariadnę, której już w sumie do niczego nie używam. Oczywiście przeliczyłam się z ilością muliny, którą posiadałam i w efekcie zakładka jest trój kolorowa :) Na zdjęciach tego aż tak bardzo nie widać, ale na żywo od razu rzuca się różnica :)
Wzór z serduszkiem bardzo mi się podobał i dość szybko się wyszywał, gdyż nie trzeba było ciągle zmieniać nitki. Natomiast drugi wzór - z motylkiem, był jeszcze szybszy do wyszycia. We wzorze zalecano używania nici Kreinik oraz różnych mulin do wyszywania konturów, jednakże ja nie bawiłam się w takie drobiazgi i poleciałam wszystko czarną nitką. Teraz wydaje mi się, że za bardzo się rozpędziłam z czarnymi konturami, ale efekt końcowy powinien być zadowalający.

Na razie prezentuję skończoną zakładkę z ornamentami, gdyż motylek jeszcze się obrabia :) Poniżej kilka zdjęć z kolejnych etapów robienia zakładki.

sobota, 28 maja 2016

Zakupy HAED

Wczoraj po raz pierwszy robiłam zakupy na stronie Heaven and earth designs :) Tzn. nie ja robiłam, tylko mój mąż kupował mi wzór z okazji zbliżającej się rocznicy ślubu :) Ja stałam nad nim i upewniałam się, czy na pewno dobry wzór wybrałam z tą ilością kolorów jaką chciałam. I udało się :) Obecnie na stronie HAED jest promocja na wzory więc nasz wyszedł ok. 61 zł w przeliczeniu na złotówki. Oczywiście najpierw trzeba było się zarejestrować (ale to zrobiłam wcześniej, gdyż chwilę mi zajęło wymyślenie o co chodzi z prowincją / stanem? - bez uzupełnienia tego pola nie chciało przejść dalej więc wpisałam województwo) oraz założyć konto w paypal. Co prawda konto w paypal mam założone, ale jeszcze nic w nim nie robiłam, więc na potrzeby wczorajszych zakupów mąż musiał sam zakładać. Płatność poszła błyskawicznie i nawet nie musieliśmy mieć środków na koncie paypal, aby przeszło. Prowizja też nie była wcale wysoka, dlatego może na urodziny już sama sobie kupie jakiś wzór.

A teraz pora się chwalić:


Zdjęcie oczywiście ze strony HAED :)

Po zapłaceniu od razu pojawił się plik do pobrania i ściągnęłam wzór na komputer. Teraz mam w planach wszystko wydrukować, aby na pewno wzór nie przepadł. Będzie tego aż 92 strony, gdyż wolałam dopłacić te 2 $, aby mieć wzór w tej większej wersji - wygodniej się go wyszywa.

Teraz pora nauczyć się kupowania wzorów od dziewczyn z facebooka, a dokładniej od Svetlana Sichkar i Alexandra Zamorina. Wzorki mają przecudne i kosztują tylko 3 $, ale zupełnie nie wiem jak się do tego zabrać. Może ktoś wie jak przebiega proces zakupów u tych dwóch pań? Bo nie wiem czy też można korzystać z paypala, czy z własnego konta złotówkowego? Mam nadzieję, że ktoś pomoże, bo te małe wzorki są przecudne i chciałabym jakiś nabyć :)

czwartek, 26 maja 2016

Bal księcia i księżniczki

Wczoraj (tj. w środę) w żłobku bąbla odbył się bal księcia i księżniczki. O wszystkim dowiedziałam się dość późno, bo dopiero w poniedziałek, ale dzielnie przystąpiłam do pracy. O ile dla dziewczynki łatwo wymyślić strój księżniczki, o tyle dla chłopca trudno wymyślić na szybko strój księcia.

Pierwsza myśl - peleryna musi być! Na początek myślałam, aby była wiązana pod szyją, ale przy tak malutkim dziecku to mogłoby być ciężko. Uznałam, że najlepiej będzie przyszyć pelerynkę do bodów w taki sposób, aby łatwo można było body wkładać i zdejmować. No ale sama pelerynka wydała mi się jakoś mało reprezentacyjna. Jeszcze raz przemyślałam koncepcję, że skoro chcę przyszyć pelerynkę do białych bodów to warto by było jakoś te body urozmaicić.

Druga myśl - zrobić na piersi tarczę :) Znalazłam jakieś stare body w szare paski i uznałam, że muszą wystarczyć, gdyż całych szarych nie mogłam znaleźć. Po wyszyciu tarczy i poprzykładaniu do bodów, nadal mi czegoś brakowało. Obraz wydawał mi się niepełny.

Trzecia myśl - zrobię z filcu miecz. Niestety miecz z filcu o ile fajnie by wyglądał, to dla takiego maluszka byłby zabawką na pierwsze 5 min i potem zostałby rzucony w kąt. Rozważałam jak przyczepić taki miecz do stroju i też nic wymyślić nie mogłam. Ostatecznie uznałam, że wyszyję miecz na tarczy, dzięki czemu będzie od razu wiadomo, że to waleczny królewicz :)

Szybko obrysowałam miecz na tarczy spieralnym mazakiem i zaczęłam go wyszywać tak jak kontury w haftach - za igłą. Ponieważ nie miałam małego tamborka to całą pracę wykonywałam w rękach. Odzwyczaiłam się od miękkiego materiału :) Na początku nie szło mi okrutnie, bo chyba za bardzo się starałam zrobić to równiutko i dokładnie. Jednak jak tylko przestałam tak bardzo się przykładać i robić dłuższymi liniami poszło mi szybciej. Oczywiście w poniedziałek nie udało mi się nawet dojść do połowy, gdyż samo wymyślanie i szukanie materiałów w domu zajęło trochę czasu. Pracę kończyłam we wtorek w wielkim pośpiechu i na przyszycie pelerynki nie miałam już sił. Widać więc, że pelerynka nawet nie jest obszyta, ani nawet równo przyszyta do bodów. Jednakże jak na efekt ekspresowego tempa, uważam, że wyszło ciekawie. Najzabawniejsze jest jednak to, że bąbel do balu w tym ładnym stroju nie dotrwał, gdyż już z samego rana był wypadek z pieluszką :) Ale chociaż ja dla siebie przed wyjściem do żłobka zdjęcie księcia zrobiłam :)

piątek, 20 maja 2016

Kaktus nr 3

Niby taki mały wzór, niby tak się przyjemnie wyszywa, a jednak zajął mi bardzo dużo czasu. A to wszystko tylko dlatego, że wróciłam do pracy i teraz muszę na nowo zorganizować sobie dzień i wygospodarować czas na wyszywanie.

Powiem szczerze, że strasznie dużo czasu zajęły mi kontury. Byłam pewna, że zrobię je w dwa wieczory, a tu minęły aż 4 wieczory i nadal nic. Dopiero dziś udało mi się skończyć i korzystając z ładnej pogody nawet kilka ładnych zdjęć zrobiłam. Oczywiście jest zdjęcie przed konturami oraz zdjęcie już po wyszyciu konturów. Cały czas zachwycam się magią konturów - i pomyśleć, że jeszcze dwa czy trzy lata temu odrzucałam każdy wzór, w którym były kontury :) Wszystko ewoluuje, nawet nasze podejście do pasji.


Jak widać po zdjęciach zmieniłam miejsce podpisu oraz jego treść. Wszystko dlatego, że na jednym z blogów przeczytałam o usuwaniu ze zdjęcia podpisu właściciela, a następnie umieszczano obrobione zdjęcie gdzieś na innej stronie bez informacji skąd zdjęcie pochodzi. Jakoś nigdy o tym nie myślałam, że ktoś może usuwać czyiś podpis z jego własnego zdjęcia, aż do teraz. Dlatego obecnie szukam sposobu jak oznaczać swoje zdjęcia i pewnie podpisy będę zmieniać co jakiś czas.

piątek, 13 maja 2016

Kolejna zabawa

Znowu zapisałam się na Candy, tym razem z okazji drugich urodzin bloga Uli K. :) Tym razem są do wyboru dwie nagrody, jedna dla haftujących, druga dla lubiących inne techniki :) Wszystkich chętnych zapraszam do zabawy :)

środa, 11 maja 2016

Zaszczyt

Chciałabym się pochwalić, że moja zakładka została wyróżniona w I etapie SAl'u - Od zakładki do książki, który został zorganizowany na blogu u Hafciarki. Powiem szczerze, że bardzo miło mi się zrobiło, że zostałam wyróżniona :) Nie powiem, wybrałam sobie bardzo pracochłonny wzór więc jestem przeszczęśliwa, że moja praca została doceniona. Od razu moja duma urosła pod sam sufit :) Bardzo doceniam to wyróżnienie i dzięki temu mam wielkiego powera do robienia kolejnych zakładek :) Nawet już mam kilka wzorów naszykowanych (nie wiem na co się zdecydować) i jeden pomysł w głowie na zakładkę z ornamentami. Na razie nic nie będę pokazywać, póki nie ukończę zakładki, bo obawiam się, że może znów mnie dopaść słomiany zapał i bym pokazała początek pracy na blogu, a potem zakładka by poszła w kąt ;)

Pokażę za to postępy w kaktusikach :) Już u Atramk podpatrzyłam jak ma kaktusik wyglądać i aż ręce same się rwały do wyszywania :) Dlatego na chwilę zakładki idą na bok, a na tamborek wskakuje kaktus :)


P.S. Jeżeli ktoś z czytelników ma jakiś fajny sposób na wykańczanie zakładek to proszę o podpowiedź :) Obecnie rozważam, albo zmianę wykańczania zakładek, albo robienie wszystkich na jedną modłę, aby tworzyły komplet. I oczywiście nie mogę się zdecydować ;)

poniedziałek, 9 maja 2016

SAL od zakładki do książki

Nie chciałam przystępować do SAL'u, póki nie przekonałam się, że potrafię zrobić zakładkę do książki :) Męczyłam się, oj męczyłam się z moją pierwszą zakładką, ale ogólnie jestem bardzo z niej zadowolona :) Moim największym błędem przy robieniu zakładki, było to, że wzięłam jak zwykle wielki wzór, który tylko na papierze wydawał się prosty. Niestety mogąc wyszywać tylko wieczorami przez pół godzinki (niestety wielkimi krokami zbliża się mój powrót do pracy i trzeba wiele rzeczy ogarnąć nim skończy się moje wolne) powinnam decydować się na mniejsze hafty. Dlatego zakładka powstawała prawie dwa tygodnie i przez ten czas nie ruszałam niczego innego.

Długo myślałam jak wykończyć moją zakładkę i nie miałam za bardzo pomysłu. Buszowałam trochę po internecie i ostatecznie zrobiłam zakładkę według kursu na blogu Pasje odnalezione. Zakładka wyszła trochę za gruba, bo ma aż 4 warstwy - 2 warstwy kanwy (wzór plus kanwa założona pod spód), filc 3 mm i brystol do utwardzenia. Jednakże bez brystolu w środku wydawała mi się strasznie miękka. No nic, przy kolejnych zakładkach wymyślę może coś innego, a jak nie to i do takiej zakładki się przyzwyczaję :) Zwłaszcza, że planuję obecnie wyszyć pozostałe zakładki z serii z literkami, dzięki temu będzie super prezent urodzinowy czy imieninowy dla kogoś :)


Dane techniczne: Aida 18 ct biała, mulina DMC i Ariadna 2/6 - dobierane na oko, igła 28, wzór z internetu.

Candy

W końcu znalazłam chwilę aby zapisać się na Candy u Hafciarki :) Jest to Candy niespodzianka więc nie wiadomo co się wygra, ale i tak warto spróbować :)

sobota, 7 maja 2016

Niemoc twórcza...

Tak więc i mnie dopadła niemoc twórcza. Chciałam zrobić zakładkę na SAL u Hafciarki, ale idzie mi tak wolno, że na razie wstyd pokazać ;) Miałam plan, że w majówkę skończę zakładkę, a tak naprawdę dopiero wczoraj skończyłam ją wyszywać. Teraz pozostała oprawa, którą może jutro uda mi się skończyć.

W między czasie oprawiłam dwa kolejne obrazki, które czekały na oprawę od kilku miesięcy :) Pierwszy oprawiony został "Park" według wzoru z Haftów Polskich z dawnych lat (chyba coś ok. 2003 r.). Wzór dość delikatny, gdyż na kanwie 18 ct wyszywałam go jedną nitką muliny, która okazała się niewystarczająca. Ale to będzie nauczka na przyszłość :) Oprawa to brystol mieniący się wzorkami pod światło (na zdjęciach tego nie widać) oraz jasna ramka. Myślę, że lepiej taka oprawa pasuje niż zielony brystol, który użyłam do innego obrazka. Trochę mi się ramka przesunęła w obrazku, ale też jest to do przeżycia. Ponieważ postanowiłam na takich małych obrazkach kleju ani taśmy nie używać, to mogę teraz sobie wszystko przesuwać i dopasowywać jak będzie krzywo. Na razie i tak nie mam jak zawiesić obrazków więc nic nie poprawiam. Mam nadzieję, że niedługo mąż się zmobilizuje i powiesi moje wszystkie obrazki :)



Drugi oprawiony obrazek to "Na zakręcie" - także wzór pochodzi ze starych numerów Haftów Polskich. Tym razem wyszywany na kanwie 16 ct dwoma paskami muliny. Jedyne co mnie przy nim zdziwiło (nie wiem czy o tym już kiedyś pisałam) to fakt, że przy zakupie od razu dobranej muliny na stronie Coricamo dostałam inny zestaw mulin niż podany przy wzorze w gazetce. Trochę to poplątane, ale może po paru latach zmienili kolory, w końcu gazeta miała ponad 10 lat, gdy zaczęłam wyszywać ten wzór.
Przy tej oprawie jestem bardzo zadowolona z efektu. Czarna ramka i szary brystol ładnie do siebie pasują. Jedyny minusik jaki znalazłam to to, że troszkę za mały otwór na haft zrobiłam i lekko ogon konia chowa się pod brystolem. No cóż, nie zawsze wszystko wychodzi idealnie :) Ważne, że oprawa wyszła kilka razy taniej niż u profesjonalisty :)



Obecnie na oprawę czekają jeszcze dwa hafty - "Most Vittorio" i "Most Giuseppe", które także pochodzą z Haftów Polskich. Obrazki były wyszywane na kanwie 14 ct i wyszły przez to dość spore. Nie wiem czy uda mi się znaleźć odpowiednie ramki w internecie więc powoli rozważam oddanie ich do profesjonalnej oprawy. Jeżeli faktycznie oddam je do profesjonalnej oprawy to będzie to kolejny argument przemawiający za tym, aby już na kanwie 14 ct nie wyszywać ;) Duży obraz to większy wydatek przy oprawie ;)