Obserwatorzy

niedziela, 28 lutego 2016

God's Hands (3)

Minęły prawie dwa tygodnie i jakoś postępów w moim hafcie nie widać. Im dalej skrzydło wyszywam tym trudniejsze się to haftowanie robi. Na początku jak w jednym rządku było kilka krzyżyków to szłam jak błyskawica. Teraz, gdy w jednym rządku jest kilkanaście krzyżyków, w tym jedna nitka potrafi pojawić się 3-4 razy, to zaczynam się gubić. Na dokładkę dziś odkryłam w trakcie haftowania błąd. Źle zaparkowałam nitkę z jednym kolorem. Chyba z pół godziny siedziałam i sprawdzałam nitkę po nitce, czy zrobiłam jeden błąd czy więcej. W końcu okazało się, że nitka po prostu była zaparkowana o dwa rządki niżej niż powinna, a znaczek tym kolorem, który był dwa rządki wyżej, rozpoczęłam nową nitką. Nawet się dziwiłam wcześniej dlaczego nie mam zaparkowanej nitki, ale uznałam, że musiałam ją skończyć. No cóż, zdarza się, ale błąd ten jest bardzo pracochłonny.
Po wyszyciu kolejnego rządku, jak zrobiłam już ostatni krzyżyk, zaparkowałam nitkę dwa rządki niżej i przy okazji sprawdziłam przy jakim znaku zaparkowałam. Odkryłam niestety kolejny błąd :/ Najbliższe 2 rzędy przed rozpoczęciem będę musiała za każdym razem sprawdzać. A nawet nie wiem, czy nie będę sprawdzać najbliższych 4 rzędów aby się upewnić, że dobrze mam nitki poparkowane.
Całe szczęście, że w poniedziałek przychodzi moje zamówienie z pasmanterii HaftiX, w którym ma przyjść mazak do tkanin. Bezwzględnie muszę zaznaczyć sobie siatkę kwadratów, będzie łatwiej pilnować parkowania.

Oto zdjęcia, niestety kiepskiej jakości, bo coś strasznie niewyraźne mi się zrobiły.

sobota, 27 lutego 2016

Pierwszy SAL

Już od dłuższego czasu na blogach widziałam jak większość z hafciarek bierze udział w SAL'ach. Oglądałam i podziwiałam prace, które powstawały w ramach wielkiego wspierania się w wyszywaniu. Sama nie miałam do tego głowy, gdyż najbardziej lubię przygotowywać się do wyszywania i zaczynać nowy haft, ale z kończeniem jest u mnie gorzej. Dodatkowo jak mam za dużo rozpoczętych prac, a żadnej nie chcę kończyć to odrywam się od haftu na rzecz książek lub buszowania po internecie. Nadszedł jednak ten moment, że znalazłam SAL, który bardzo mi się spodobał. Wzorki będą małe więc jest szansa, że uda mi się go skończyć. SAL organizuje Iwa F, a banerek do SAL'u już jest umieszczony po prawej stronie bloga. Zachęcam wszystkich do udziału, bo zapisy trwają tylko do końca lutego!

niedziela, 21 lutego 2016

God's Hands (2)

Prawie tydzień minął, a ja zrobiłam drobne postępy w moim HAED'ie. Próbuję ogarnąć metodę parkowania przy haftowaniu i nawet nie jest tak źle.

Po tygodniu eksperymentów mam już kilka spostrzeżeń. Muszę bezwzględnie zaopatrzyć się w mazak do tkanin, aby nanieść sobie siatkę na materiał. Bez siatki wyliczanie, gdzie powinnam zaparkować nitkę jest dosyć trudne. Dlatego co kilka linijek siadam i sprawdzam, czy mam dobrze kolory zaparkowane. O ile teraz jest łatwiej, bo w jednej linijce jest do zrobienia ok. 20 krzyżyków i szybko sprawdzam czy dobrze są zaparkowane, to później może być z tym więcej zachodu. No ale wolę się upewniać co jakiś czas niż odkryć w połowie wzoru, że pomyliły mi się nitki.

Kolejną ważną lekcją jest sposób rozpoczynania nitek. W moim wzorze, gdzie nie ma tła, róg skrzydełka jest trochę wybrzuszony, gdyż musiałam rozpocząć wiele kolorów w jednym miejscu i da się wyczuć, że przekombinowałam. No ale to początki i jeszcze nie miałam wyczucia jak zaczynać nitki, aby mi się w miarę równo na tyle rozłożyły. Teraz idzie mi z tym troszkę lepiej ;)

Na kilku blogach już czytałam, że przy parkowaniu nitek nie oszczędzamy ich, bo to się nie opłaca. Wzięłam sobie tę radę mocno do serca i nie oszczędzałam nitek, jednakże popadłam w dużą przesadę. Jak miałam symbol np. + na początku 1 rzędu i dopiero po ok. 10 znakach dalej w tym samym rzędzie to ciągnęłam tam nitkę (tę samą co na początku rzędu). A gdy w drugim rzędzie ten symbol + także był na początku to tę biedną nitkę z górnego rzędu z końca znowu ciągnęłam na początek. Zamiast rozpocząć drugą nitkę, która by szła po prawej drugiej stronie wzoru, ja jedną nitką latałam z prawej strony na lewą i z lewej na prawą. Tył pracy trochę na tym ucierpiał, ale już się zorientowałam, że robiłam bez sensu. Teraz, gdy skrzydełko mi się robi coraz szersze potrafię mieć w jednym rzędzie 3 nitki tego samego koloru, jedna z lewej strony, druga idąca środkiem, a trzecia idącą z prawej strony. Co prawda więcej nitek do plątania, ale większy porządek z tyłu.

I ostatnie przemyślenie - chyba nigdy więcej nie będę używać nici metalizowanych DMC. We wzorze miałam użyć nici Kreinik, które nawet kupiłam, jednakże wydają mi się one grubsze niż jedna nitka zwykłej muliny. Dlatego zdecydowałam się użyć muliny DMC metalizowanej, która stanowiła zamiennik nici Kreinik. Jedna nitka muliny DMC metalizowanej była cieńsza niż nić Kreinik, jednakże okazała się twardsza. Na dokładkę po zrobieniu dwóch krzyżyków już zaczęła się rozwarstwiać, co mnie mocno denerwuje. A miałam przecież zamienić nici metalizowane na zwykłe, ale uznałam jednak, że nie będę zmieniać aż tak bardzo wzoru i zobaczę jak to wyjdzie. Już wiem, że mi się nie podoba. Kolejne wzory, które będę chciała robić z HAED, nie będą miały metalizowanych nici, zamienię na zwykłe DMC.

Teraz zdjęcie na czym skończyłam i gdzie jestem teraz:


Wzór wykonuję na Luganie 25 ct, muliną DMC 1/6.


Jako przerywnik zaczęłam kończyć kartkę na święta, którą zaczęłam rok temu :) Po prostu czasem wiedząc, że mam tylko 10 min na wyszywanie nie chcę brać HAED'a, bo za nim odnajdę gdzie jestem i w ogóle to mija dłuższa chwila. Ponieważ kartkę wyszywam kolorami to łatwiej mi wziąć i postawić przy niej kilka krzyżyków bez ciągłego nawlekania igły :)

poniedziałek, 15 lutego 2016

God's Hands (1)

Dzisiejszego dnia tj. 15.02.2016 r. rozpoczęłam swój pierwszy HAED :) Długo się do niego przymierzałam, ale po obejrzeniu filmików zaprezentowanych TUTAJ nie mogłam się doczekać aż zacznę. Oczywiście wybrałam sobie wzór na małą ilość kolorów, bo tylko na 15, a dodatkowo wzór jest mały bo 240 na 220 krzyżyków, ale dla mnie i tak jest to kolos. Zwłaszcza ta pikseloza mnie przerażała, bo wcześniej wyszywałam wzory tylko z polskich gazetek i do tego tylko kolorami. Sporo czasu zajęło mi podjęcie decyzji od której strony zacząć i jak stawiać krzyżyki. Do tej pory wyszywałam najpierw ////, a następnie \\\\. Jednakże po dłuższej analizie wyszło mi, że aby pozostać przy moim sposobie musiałabym wyszywać od prawego dolnego roku. Uznałam, że wolę wyszywać od lewego górnego więc krzyżyki musiały rozpoczynać się \\\\, a powrót ////. Po ustaleniu kierunku wyszywania musiałam wybrać miejsce, z którego zacznę. Dopiero po zaplanowaniu wszystkiego zauważyłam, że mój obrazek jest bez tła, co utrudniało mi zaczęcie z lewego górnego rogu, gdyż takowego nie było. Mogłam zacząć albo z lewej strony i iść od razu w górę, w bok i w dół, ale jakoś zagmatwane mi się to wydawało. Uznałam więc, że zacznę od samej góry, która na tym wzorze wypada w prawym górnym rogu. Jak zejdę niżej to zacznę się martwić co robić dalej. Ale pewnie jak ze skrzydełek zejdę na tułów to może porzucę ten fragment, aby rozpocząć całkowicie z lewej i spotkać się z już zrobioną częścią. Na razie to przede mną. Teraz dla przypomnienia co wyszywam:


A oto moje dzisiejsze postępy. Nawet zaznaczyłam na kolor co udało mi się już wyszyć. Ponieważ zdjęcia robione wieczorem to ich jakość jest kiepska, ale coś tam widać:


Dane techniczne: materiał - Lugana 25 ct biała, mulina DMC 1/6, igła 28.

Pierwsze wrażenia z Luganą są naprawdę fajne. Mulina ładnie przykrywa materiał, jedynie czasem zdarzy się jakiś prześwit. Zobaczymy jak będzie mi się pracowało na niej dalej. Żeby mieć porównanie mam zamiar za jakiś czas zacząć drugi wzór HAED, ale na kanwie 20 ct i zobaczyć, czy tez ładnie będzie się wyszywało 1 nitką. Na razie to odległe plany więc nie zawracam sobie nimi głowy :)

Chciałam się też pochwalić, że w końcu zdobyłam wzór na miechunki, który można podziwiać m.in. u Jarzębinowej. trochę mi to zajęło, ale udało mi się go zdobyć (zainteresowanych odsyłam na stronę wizaz.pl do forum). Jak tylko go zdobyłam zaczęłam planować, że od razu będę wyszywać, jednakże okazało się, że w swoich zapasach nie mam żadnego lnu do wyszywania :( Posiadam jedynie Belfast VINTAGE (MARMURKOWY) 32 ct, jednakże do tego wzoru wybitnie mi nie pasuje. Nie pozostaje mi nic innego jak poczekać do czerwca, kiedy to na urodziny znowu sobie zrobię zakupy w HaftiX'ie. Do tego czasu będę jedynie wzdychać do tego wzoru.

Jeszcze tylko wspomnę, że skarpeta "Mikołaj w oknie" obecnie została schowana, gdyż straciłam ostatnio zapał do niej. W ostatnim tygodniu może tylko kilka krzyżyków przybyło i utknęłam. Skarpeta musi znowu poczekać na wenę twórczą :)

sobota, 6 lutego 2016

Postępy

Liczyłam, że w tym tygodniu uda mi się więcej krzyżyków w mojej skarpecie postawić, niestety plany moje pokrzyżowała choroba. Musiałam moim bąblem się zająć, który był marudny i płaczliwy więc nawet spać w dzień za bardzo nie chciał. Mimo tych przeciwności coś się udało wyhaftować. Obecnie idzie dość prężnie bo haftuje półkrzyżykami prawie całą choinkę, która jest w prawym dolnym rogu. Minusem jest to, że te półkrzyżyki trzeba robić 4 lub 5 nitkami muliny i jak na koniec przeciągam nitkę pod spodem to na prawej stronie półkrzyżyki mi się ściągają. Muszę przyznać, że mało ciekawie to wygląda. Mam nadzieję, że jak będę wykańczać skarpetę to niedociągnięcia zostaną zamaskowane ;)

Robiąc dziś zdjęcia haftu nie miałam dobrej pogody. Cały dzień było ponuro i zdjęcia zrobiły się z lampą błyskową. Oglądając je na komputerze zobaczyłam jak wiele jest prześwitów pomiędzy krzyżykami i półkrzyżykami. Zaczynam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam używając kanwy w kolorze ecru zamiast szarej, ale już trochę za późno na narzekania. Normalnie jak się ogląda skarpetę te prześwity aż tak się w oczy nie rzucają. Efekt końcowy na pewno będzie lepszy :)