Obserwatorzy

niedziela, 29 lipca 2018

Koniec kolejnego koloru

Po powrocie z urlopu musiałam zmienić haft na tamborku. Za długo jednego wzoru nie mogę wyszywać. Sięgnęłam więc po HAED, który wyszywam kolorami. Postanowiłam skończyć kolor, który już od dłuższego czasu wyszywałam i coś nie mogłam go skończyć. Ponad 4 tys. krzyżyków jednego koloru zostało wyszyte.


Zabrałam się więc za kolejny kolor, którego jest ponad 3 tysiące krzyżyków. Obecnie przed wyszywaniem danego koloru kropkuję sobie dany symbol na wzorze, tak aby nie musieć ciągle szukać gdzie postawić kolejny krzyżyk. Kolorowym pisakiem zaznaczam sobie wszystkie krateczki z wybranym kolorem (zajmuje to około 2 godzin) i mogę przystępować do pracy. Tym razem jednak stało się to czego się najmocniej obawiałam - znalazłam chyba ze 3 zgubione krzyżyki z poprzedniego koloru. I tutaj zaczynam poważnie się zastanawiać nad aplikacją Crossty, która pozwoliłaby mi na uniknięcie takich pomyłek. Mam nadzieję, że niedługo zaopatrzę się we właściwy sprzęt i będę mogła korzystać z tej aplikacji.

Jeden wieczór poświęciłam też na oznaczenie sobie kratek na kanwie muliną. Moje napisy na kanwie, które zrobiłam ponad rok temu zaczynają się lekko spierać. Teraz przy kolejnych tak dużych projektach mam zamiar od razu wyszywać sobie cyfry na brzegach kanwy, aby łatwiej orientować się we wzorze.

4 komentarze:

  1. Podziwiam, taki sposob wyszywania. Ja nie dalabym rady i na pewno z tysiac razy bym sie pomylila. Ja dostosowalam pewne elementy parkowania i jakos mi idzie!-) pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy ma swój sposób haftowania. I o ile małe hafty przeważnie haftuję kolorami w obrębie obszaru tamborka, o tyle w HAED-ach jakoś to do mnie nie przemawia... Aplikacja na tablecie tez nie... Podziwiam więc twoj upór. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bałabym się,że gdzieś zrobię pomyłkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. POlecam Ci aplikację. Bardzo ułatwiłaby Ci pracę. PO zaznaczeniu od razu byś widziała gdzie są krzyżyki tylko w tym kolorze. Ja na Crossty się zawiodłam i przerzuciłam się na Sagę.

    OdpowiedzUsuń