Jakoś ostatnio w Miechunkach był zastój więc przez dwa dni wzięłam się ostro do pracy. Przybyła kolejna miechunka, która wykończyła mnie konturami. W jeden dzień uporałam się z krzyżykami i półkrzyżykami, a drugi dzień to były kontury. Na chwilę więc muszę odsapnąć od nich, bo kontury dały mi w kość.
Ostatni etap prezentował się tak:
A w dwa dni przybyło aż tyle:
~~~~Pomimo kilku rozpoczętych haftów i kilku planów na nowe hafty, ja nie przestaję robić nieporządku w szufladzie z haftami. Obecnie przymierzam się do dwóch (!) kolejnych haftów. Mam nadzieję, że uda mi się moje zapędy poskromić, gdyż niedługo zacznę się gubić w pudełeczkach na hafty, bo przecież do każdego haftu przygotowuję oddzielny zestaw mulin i potem mam jednego koloru po kilka sztuk, mimo, że nie jest mi aż tak potrzebny.
A dziś... Sama nie wiem, który haft wziąć do ręki. Muszę porządek w szufladzie znowu zrobić :)
Piękne miechunki, efekt końcowy będzie genialny!
OdpowiedzUsuńPrześliczne, ciekawa jestem, jak się zaprezentują :)
OdpowiedzUsuńHafty wciągają i pochłaniają każdą chwilę. Cieszę się że nie jestem sama i nie tylko ja mam taką szufladę - szafkę, która mnie wciąga i gdy do niej wejdę nie umiem wyjść ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten haft. Nie odpuszczaj , haftuj dalej , bo wzór jest przecudny .Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHi, hi.. ja dzisiaj też skończyłam dokładnie te same dwie :) Faktycznie kreski dały popalić ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te kreseczki, mnie by wykończyły:-)
OdpowiedzUsuńHaft cudny! Pozdrawiam serdecznie:-)
Miechunki coraz piękniejsze.
OdpowiedzUsuńPiękne są:))
OdpowiedzUsuń