Obiecywałam sobie, że na tamborku będzie tylko tajniak lub niebieski skrzat, ale w ostatni weekend te dwa hafty szły mi dość topornie. Postanowiłam więc chociaż na jeden dzień zmienić coś na tamborku. Przeglądając szufladę z haftami odgrzebałam swojego HAED'a Mini Syrenę. Tylko jeden wieczór nad tym haftem spędziłam, ale jakoś bardzo przyjemnie mi się na nim wyszywało. Zdecydowanie lubię kanwę 20 ct :)
Obecnie mam tyle:
W porównaniu do ostatnich zdjęć:
Wielkiej różnicy może i nie ma, ale powrót do HAED'u bardzo mnie odprężył :)
Mam tak samo. Kilka krzyzykow w haedzie, a jaka przyjemnosc. Pewnie skoncze go na emeryturze, bo nie umiem sie skoncentrowac na jednym hafcie. Pozdr.
OdpowiedzUsuńMoże warto mu poświęcić więcej czasu? :) Ja nie zamierzam kończyć mojego na emeryturze ( jak napisała Anula), ale fakt, na pewno haed będzie dziełem mojego życia :P
OdpowiedzUsuńCałkiem sporo przybyło, a taka zmiana w haftach czasem bywa pomocna:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
podziwiam i trzymam kciuki za kolejne postępy w pracy :)
OdpowiedzUsuń