W ostatnim tygodniu postanowiłam zabrać się za Kolorowego Motyla, który już zdecydowanie zbyt długo leżał w samotności. Dla przypomnienia, ostatnio był na takim etapie:
Szybko dokończyłam wyszywać brakujące kolorki w kwiatku na górze i uznałam, że wykropkuję już sobie obrys motyla. Usiadłam dzielnie do kropkowania i klops. Pomyliłam się. Ponieważ pomyliłam się niedaleko miejsca, gdzie planowałam zacząć wyszywać, to uznałam, że kropkuję dalej, a o błędnie zaznaczonej kratce będę pamiętać. Poszłam z kropkowaniem dalej i gdy już sporo pokropkowałam motyla zauważyłam kolejny błąd :/ I tutaj już się poddałam. Musiałam znowu zmyć cały pisak, aby na nowo móc zaznaczać.
Po zmoczeniu pracy musiałam się poważnie zastanowić, co będę wyszywać czekając, aż kanwa wyschnie. Pomysłów było całkiem sporo, ale chęci do ich wykonania już mniej. Ostatecznie uznałam, że warto by było zacząć przygotowywać sobie materiały do SAL'u z 12 Japonkami, który ruszył 1 września, a ja nic oprócz wyciętej kanwy nie mam gotowego. O ile uporządkowanie mulin dość szybko mi poszło, to obrobienie materiału, aby mi się nie pruł, idzie zdecydowanie gorzej. W między czasie przypomniałam sobie, że jeszcze nie zaczęłam robić zakładki do SAL'U Od zakładki do książki. I tutaj powiem szczerze wena i ambicja mnie opuściły. Jestem w trakcie wyszywania dwukolorowego wzorku, który jest bez skomplikowanych rzeczy, czyli ćwierćkrzyżyków i konturów. Zajrzałam też do Hafciarki do galerii zakładek i okazało się, że ten sam wzór jest już obecny na zakładkach. No nic, zmieniać już koncepcji nie będę, bo czasu mało na zrobienie zakładki, a ja muszę jeszcze kaktusa zrobić i kolejny obrazek do SAL'u Adwentowego. Ehhh, trochę za dużo na głowę wzięłam ;)
Obserwatorzy
piątek, 30 września 2016
poniedziałek, 26 września 2016
SAL Adwentowy (1)
W ostatnich dniach sierpnia zapisałam się na SAL Adwentowy, który został zorganizowany na facebooku. W ramach zabawy mają powstać aż 24 małe hafciki, które można wyszywać z cyferkami i zrobić z haftu kalendarz adwentowy, lub wyszywać bez cyferek i wykorzystać w sposób dowolny. Cała zabawa ruszyła 1 września i już na wielu blogach można podziwiać postępy. U mnie dużym problemem było wystartowanie z zabawą. Na początek miałam problem z wyborem tkaniny, dlatego zakupiłam aż trzy do wyboru: pistacjowy 18 ct, jasnoniebieski 18 ct i belfast 32 szaroniebieski w białe kropki.
Po przyjściu materiału jeszcze kilka dni zwlekałam z wyborem, gdyż nadal nie mam zastosowania dla tych cudownych hafcików. Ostatecznie wybrałam jasnoniebieski i przez dwa wieczory męczyłam się z obrabianiem brzegów kanwy, aby się nie strzępiły. I w końcu mogłam przystąpić do wyszywania :) O dziwo szło mi dość topornie to wyszywanie, gdyż za każdym razem jak brałam nitkę do wyszywania danego koloru to okazywała się ta nitka za krótka i przy każdym kolorze okazywało się, że brakuje mi nici na postawienie jeszcze dwóch krzyżyków. Jakieś fatum nad tym haftem wisiało :/ Tył pracy wygląda u mnie więc tragicznie, ale na szczęście niczego nie widać na prawej stronie :) W połowie wyszywania dotarło do mnie, że źle sobie haft umieściłam na kanwie i z jednej strony zostawiłam sobie strasznie mało miejsca :( Nadal nie mam pojęcia jak ja liczyłam te kratki, że z lewej strony jestem prawie przy samej krawędzi tkaniny. Zadziwia mnie też to, że dopiero w połowie haftu zorientowałam się o tak fatalnym umieszczeniu haftu! Na szczęście haft ten trafi albo na kartkę, albo na jakąś zawieszkę na choinkę więc brak kanwy z jednej strony nie powinien być problemem :)
Po przyjściu materiału jeszcze kilka dni zwlekałam z wyborem, gdyż nadal nie mam zastosowania dla tych cudownych hafcików. Ostatecznie wybrałam jasnoniebieski i przez dwa wieczory męczyłam się z obrabianiem brzegów kanwy, aby się nie strzępiły. I w końcu mogłam przystąpić do wyszywania :) O dziwo szło mi dość topornie to wyszywanie, gdyż za każdym razem jak brałam nitkę do wyszywania danego koloru to okazywała się ta nitka za krótka i przy każdym kolorze okazywało się, że brakuje mi nici na postawienie jeszcze dwóch krzyżyków. Jakieś fatum nad tym haftem wisiało :/ Tył pracy wygląda u mnie więc tragicznie, ale na szczęście niczego nie widać na prawej stronie :) W połowie wyszywania dotarło do mnie, że źle sobie haft umieściłam na kanwie i z jednej strony zostawiłam sobie strasznie mało miejsca :( Nadal nie mam pojęcia jak ja liczyłam te kratki, że z lewej strony jestem prawie przy samej krawędzi tkaniny. Zadziwia mnie też to, że dopiero w połowie haftu zorientowałam się o tak fatalnym umieszczeniu haftu! Na szczęście haft ten trafi albo na kartkę, albo na jakąś zawieszkę na choinkę więc brak kanwy z jednej strony nie powinien być problemem :)
sobota, 24 września 2016
Recenzja Igłą Malowane 5/2016
Kilka dni temu, gdy otwierałam skrzynkę pocztową, spotkała mnie wspaniała niespodzianka! Znowu otrzymałam czasopismo "Igłą Malowane" do recenzji :) Nie mogłam się doczekać, aż usiądę i na spokojnie przejrzę gazetę, ale ten czas prędko nie nadszedł. Dopiero wczoraj na spokojnie obejrzałam sobie gazetę, a dziś jestem gotowa do podzielenia się moją opinią :)
Tradycyjnie na okładce widać co będzie w numerze i niestety nie ma tutaj ulubionych przeze mnie jesiennych wzorów w kolorach żółci i czerwieni. Jest za to duża nostalgia za latem, gdyż jest kilka wzorów typowo letnich :)
Na początek trzy małe motywy związane z wodą, które mogą być ciekawą ozdobą domu, lub można je wykorzystać na kartki. Wzory są małe i wydaje mi się, że błyskawicznie zeskoczą z tamborka.
Następne wzory także nawiązują do minionego lata. Są to trzy latarnie morskie, z czego jedna jest duża i dość szczegółowa 9wzór na dwie strony), a dwie mniejsze są prostsze i każdy wzór zajmuje jedną stronę. Od razu powiem, że te latarnie to mój faworyt całego numeru. Nie dość, że strasznie mi się podobają, to jeszcze szybko można je zrobić. Nie ma tutaj tła, gdyż tłem jest biała kanwa. Dodatkowo chmury i woda są robione półkrzyżykami więc praca na pewno pójdzie szybko. Już zastanawiam się kiedy te latarnie będę robić, gdyż bardzo mnie zauroczyły :)
Dalej mamy dwa małe wzory do dziecięcych pokoi - miś i hipopotam. Kolory są bardzo żywe i radosne, dlatego spodobają się nie jednemu maluchowi :)
W takiej dziecięcej tematyce jest dla mnie także paskowany kot - kontur kota, który wypełnia się pionowymi kolorami. Osobiście nie lubię takich wzorów więc nawet zastosowanie wzoru na poduszkę mi się nie podoba. Nie można jednak zaprzeczyć, że wzór jest bardzo kolorowy i typowo "letni" w swej kolorystyce.
Kolejną pracą w stylu "dziecięcym" jest widoczek, który wygląda dość topornie. Patrząc na niego sama się dziwię, skąd tyle kolorów w rozpisce. Ewidentnie do mnie nie przemawia tak jak i kot.
W numerze jest także ładny wzór w stylu "afrykańskim". Powiem, że o ile motyw do mnie nie przemawia, to kolorystyka jak najbardziej. Fajnie by wyglądały dwa lub trzy podobne obrazki obok siebie :)
W numerze znalazł się także wzór na serwetkę ze słonecznikami oraz bardzo ładny wzór na haft wstążeczkowy. Żałuję trochę, że tego wzoru na haft wstążeczkowy nie zrobiono także dla hafty krzyżykowego, gdyż zarówno tło jak i kolorystyka jest bardzo ładna. Niestety ja haftu wstążeczkowego nie planuję się uczyć, dlatego zarówno ze wzoru jak i z samouczka wykonania obrazka nie skorzystam.
A na koniec przedstawiam dwa najlepsze wzory numeru: wzór na kotka oraz na osty. Oba wzory są cudne! Wzór na kotka został przerobiony ze zdjęcia (konkurs był ogłaszany na facebooku Coricamo), dlatego jest to wzór na kilka stron i ma dość dużą pikselozę. Moim zdaniem nie ma co się tym martwić, gdyż wzór jest tak śliczny, że warto się pomęczyć. Natomiast osty wpisują się w tematykę jesienną i chyba te dwa wzory z całego numeru są związane z obecną porą roku.
Podsumowując - już tradycyjnie w każdym numerze Igłą Malowane są wzory trudniejsze i łatwiejsze. Brakuje mi jednak wzorów jesiennych, które w poprzednich latach były obecne w gazecie i pięknie się prezentowały. Niestety fakt, że gazeta nie jest już miesięcznikiem, a dwumiesięcznikiem musiał się odbić na ilości wzorów, które są prezentowane w gazecie. Podoba mi się także to, że przerabiając zdjęcie kotka nie próbowano go na siłę uprościć, aby był łatwiejszy do wyszywania. Na stronie Coricamo na facebooku ostatnio pokazano na nowo przerobiony wzór z Jezusem, który wcześniej miał 25 kolorów i był dość mały, a po nowej obróbce miał 45 kolorów i był prawie dwa razy większy. Moim skromnym zdaniem firma powinna iść w tę stronę, aby na nowo niektóre wzory przerabiać i nawet taki jeden lepiej dopracowany wzór umieszczać w numerze. Dzięki temu i początkujący haftujący znajdą coś dla siebie, a osoby haftujące dłużej nie będą się nudzić :)
Tradycyjnie na okładce widać co będzie w numerze i niestety nie ma tutaj ulubionych przeze mnie jesiennych wzorów w kolorach żółci i czerwieni. Jest za to duża nostalgia za latem, gdyż jest kilka wzorów typowo letnich :)
Na początek trzy małe motywy związane z wodą, które mogą być ciekawą ozdobą domu, lub można je wykorzystać na kartki. Wzory są małe i wydaje mi się, że błyskawicznie zeskoczą z tamborka.
Następne wzory także nawiązują do minionego lata. Są to trzy latarnie morskie, z czego jedna jest duża i dość szczegółowa 9wzór na dwie strony), a dwie mniejsze są prostsze i każdy wzór zajmuje jedną stronę. Od razu powiem, że te latarnie to mój faworyt całego numeru. Nie dość, że strasznie mi się podobają, to jeszcze szybko można je zrobić. Nie ma tutaj tła, gdyż tłem jest biała kanwa. Dodatkowo chmury i woda są robione półkrzyżykami więc praca na pewno pójdzie szybko. Już zastanawiam się kiedy te latarnie będę robić, gdyż bardzo mnie zauroczyły :)
Dalej mamy dwa małe wzory do dziecięcych pokoi - miś i hipopotam. Kolory są bardzo żywe i radosne, dlatego spodobają się nie jednemu maluchowi :)
W takiej dziecięcej tematyce jest dla mnie także paskowany kot - kontur kota, który wypełnia się pionowymi kolorami. Osobiście nie lubię takich wzorów więc nawet zastosowanie wzoru na poduszkę mi się nie podoba. Nie można jednak zaprzeczyć, że wzór jest bardzo kolorowy i typowo "letni" w swej kolorystyce.
Kolejną pracą w stylu "dziecięcym" jest widoczek, który wygląda dość topornie. Patrząc na niego sama się dziwię, skąd tyle kolorów w rozpisce. Ewidentnie do mnie nie przemawia tak jak i kot.
W numerze jest także ładny wzór w stylu "afrykańskim". Powiem, że o ile motyw do mnie nie przemawia, to kolorystyka jak najbardziej. Fajnie by wyglądały dwa lub trzy podobne obrazki obok siebie :)
W numerze znalazł się także wzór na serwetkę ze słonecznikami oraz bardzo ładny wzór na haft wstążeczkowy. Żałuję trochę, że tego wzoru na haft wstążeczkowy nie zrobiono także dla hafty krzyżykowego, gdyż zarówno tło jak i kolorystyka jest bardzo ładna. Niestety ja haftu wstążeczkowego nie planuję się uczyć, dlatego zarówno ze wzoru jak i z samouczka wykonania obrazka nie skorzystam.
A na koniec przedstawiam dwa najlepsze wzory numeru: wzór na kotka oraz na osty. Oba wzory są cudne! Wzór na kotka został przerobiony ze zdjęcia (konkurs był ogłaszany na facebooku Coricamo), dlatego jest to wzór na kilka stron i ma dość dużą pikselozę. Moim zdaniem nie ma co się tym martwić, gdyż wzór jest tak śliczny, że warto się pomęczyć. Natomiast osty wpisują się w tematykę jesienną i chyba te dwa wzory z całego numeru są związane z obecną porą roku.
Podsumowując - już tradycyjnie w każdym numerze Igłą Malowane są wzory trudniejsze i łatwiejsze. Brakuje mi jednak wzorów jesiennych, które w poprzednich latach były obecne w gazecie i pięknie się prezentowały. Niestety fakt, że gazeta nie jest już miesięcznikiem, a dwumiesięcznikiem musiał się odbić na ilości wzorów, które są prezentowane w gazecie. Podoba mi się także to, że przerabiając zdjęcie kotka nie próbowano go na siłę uprościć, aby był łatwiejszy do wyszywania. Na stronie Coricamo na facebooku ostatnio pokazano na nowo przerobiony wzór z Jezusem, który wcześniej miał 25 kolorów i był dość mały, a po nowej obróbce miał 45 kolorów i był prawie dwa razy większy. Moim skromnym zdaniem firma powinna iść w tę stronę, aby na nowo niektóre wzory przerabiać i nawet taki jeden lepiej dopracowany wzór umieszczać w numerze. Dzięki temu i początkujący haftujący znajdą coś dla siebie, a osoby haftujące dłużej nie będą się nudzić :)
wtorek, 20 września 2016
SAL Kuchenny - początek
Wzór na SAL Kuchenny od dawna chciałam mieć :) Zakochałam się w nim parę lat temu jak zaczęłam stawiać pierwsze kroki w blogosferze i praktycznie wszędzie widziałam, jak ktoś go wyszywa. Sama długo nie mogłam znaleźć wzoru, gdyż nigdzie nie znalazłam nazwy dla tego małego cudu. Dopiero niedawno ktoś gdzieś na blogu wrzucił nazwę SoDa i idąc tym tropem znalazłam wzór, o którym tyle czasu marzyłam. Wzór, który zdobyłam jest inny od tego, który wyszywam. Coś mi się więc wydaje, że ten mój to jakaś przerobiona wersja więc bardzo się cieszę, że zapisałam się do SAL'u Kuchennego.
Od razu powiem, że wyszywało mi się bardzo przyjemnie. Pomimo sporej liczby kolorów, bardzo szybko szło wyszywanie, gdyż z jednego koloru stawiało się zwykle kilka, kilkanaście krzyżyków. Kontury za to okazały się bajką, gdyż po pierwsze robi się je jednym kolorem, a po drugie są bardzo ładnie na wzorze zaznaczone. Jest to naprawdę bardzo przyjemny wzór, nad którym pracowało mi się bardzo fajnie. Już od jakiegoś czasu haft mnie męczył, a po tym jednym ciasteczku nabrałam wigoru :) Od razu chce się więcej :)
Przyznam się także, że wyszywanie szło mi tak dobrze, że zapomniałam o zdjęciach bez konturów. W połowie wyszywania konturów przypomniałam sobie o zdjęciach. Dlatego zdjęć z postępów pracy nie mam. Jedynie jest zdjęcie z pierwszego wieczoru wyszywania, w którym pokazuję jak bardzo mi się nie chciało wyszywać :)
Do notki tej zabierałam się chyba ze 4 dni, bo zdjęcia już miałam, ale czasu na komputer już nie za bardzo. Obecnie notki idą z opóźnieniem, bo na tamborku praca wrze :) Ale o tym innym razem ;)
Od razu powiem, że wyszywało mi się bardzo przyjemnie. Pomimo sporej liczby kolorów, bardzo szybko szło wyszywanie, gdyż z jednego koloru stawiało się zwykle kilka, kilkanaście krzyżyków. Kontury za to okazały się bajką, gdyż po pierwsze robi się je jednym kolorem, a po drugie są bardzo ładnie na wzorze zaznaczone. Jest to naprawdę bardzo przyjemny wzór, nad którym pracowało mi się bardzo fajnie. Już od jakiegoś czasu haft mnie męczył, a po tym jednym ciasteczku nabrałam wigoru :) Od razu chce się więcej :)
Przyznam się także, że wyszywanie szło mi tak dobrze, że zapomniałam o zdjęciach bez konturów. W połowie wyszywania konturów przypomniałam sobie o zdjęciach. Dlatego zdjęć z postępów pracy nie mam. Jedynie jest zdjęcie z pierwszego wieczoru wyszywania, w którym pokazuję jak bardzo mi się nie chciało wyszywać :)
Do notki tej zabierałam się chyba ze 4 dni, bo zdjęcia już miałam, ale czasu na komputer już nie za bardzo. Obecnie notki idą z opóźnieniem, bo na tamborku praca wrze :) Ale o tym innym razem ;)
środa, 14 września 2016
Nadrabianie z SAL'em :)
Nareszcie znalazłam natchnienie, aby napisać notkę :) Ciężko szło, bo chciałam już coś skończonego pokazać, a nie tylko rozgrzebane prace. No i się udało :) Na pierwszy ogień poszedł kaktusik nr 6 :)
Powiem szczerze, że sama się sobie dziwię, że tak ciężko mi z tym kaktusem szło. Ciągle się myliłam, ciągle nitki mi się plątały i znaczki myliły. Jednak wytrwałość została nagrodzona :) A oto zbliżenia :)
Powiem szczerze, że sama się sobie dziwię, że tak ciężko mi z tym kaktusem szło. Ciągle się myliłam, ciągle nitki mi się plątały i znaczki myliły. Jednak wytrwałość została nagrodzona :) A oto zbliżenia :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)