Upalna pogoda za oknem zniechęca do robienia czegokolwiek :) Trochę musiałam się w tym miesiącu bardziej mobilizować do wyszywania i nie zawsze mi to wychodziło :)
Do Róży z miłą chęcią ostatnio wracam, gdyż bardzo mnie odpręża stawianie krzyżyków tylko w jednym kolorze. Powodem zapewne jest zmęczenie spowodowane upałem, który powoduje, że na niczym dłużej nie mogę się skupić. Tym razem w Róży skończyłam cały czarny kolor oraz jeden z odcieni miętowego. Od razu całość prezentuje się coraz lepiej.
Święta racja! Ten upał wykańcza! Bo ileż razy można myć ręce, żeby igła nie kleiła się do palców. A w dodatku głowa nie pracuje od tej temperatury hehe.
OdpowiedzUsuńU mnie upał bardzo spowolnił wyszywanie. Pomyłki nadrabiam z całego roku. Co chwilę muszę pruć. Róża jest coraz ładniejsza.
OdpowiedzUsuń