Przeglądając szufladę z haftami trafiłam na moje miechunki wyszyte prawie 2 lata temu. Odłożyłam je na bok pewna, że przecież już dawno prezentowałam pracę końcową na blogu. Nie dawało mi jednak spokoju to, że na miechunkach nadal są ślady pisaka do znaczenia linii. Przejrzałam bloga i nie znalazłam zdjęć z sesji końcowej miechunek! Dziś nadrabiałam zaległości :) Ależ to cudowny haft!
Piękny haft i akurat na czasie :)
OdpowiedzUsuńmagiczny jest ten hafcik - sama bym go raczej nie wyhaftowala, ale uwielbiam go podziwiac u innych!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny haft, te miechunki wyglądają jak "żywe". Jestem pełna podziwu dla Twojej pracy :)
OdpowiedzUsuńPiękny haft, na mojej liście do wyhaftowania;) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKońcowy efekt tego haftu nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Cudny! :)
OdpowiedzUsuń